Cadillac Saoutchik 1948
(autor Robert Przybylski)
W latach trzydziestych nawet samochodową modę zdominował amerykański przemysł motoryzacyjny. Europa niewolniczo nasladowała modę zza Wielkiej Wody i niewielu projektantów zachowało własny styl. Pokazy aut w Berlinie i Paryżu pełne były europejskich pojazdów o karoseriach do złudzenia przypominających linie Studebakerów, Hudsonów, Willysów czy pojazdów koncernu GM.
Sytuacja zmieniła się po II-iej wojnie światowej. Niektórzy europejscy projektanci oczywiście nadal zezowali w stronę Ameryki, chcąc upodobnić mikrosamochody do krążowników szos. Tym razem jednak to Amerykanie przyjeżdżali na stary kontynent po naukę. Koncern Chryslera zakupił kilkanaście pojazdów w firmie Ghia. Dobrze sytuowani mieszkańcy USA chętnie używali europejskich samochodów sportowych. Z kolei bogaci Europejczycy czasem kupowali amerykańskie limuzyny. Prawdziwi motoryzacyjni smakosze do importowanych podwozi zamawiali nadwozia budowane w Europie.
Jednym z najsłynniejszych takich niezwykle rzadkich wypadków jest Cadillac z nadwoziem Saoutchika. Saoutchik był nadwornym projektantem cara Mikołaja II. W przeciwieństwie do swego pryncypała zdołał wyjechać z ogarniętej rewolucją Rosji i osiedlił się w Paryżu. We wszystkim, co projektował - od biżuterii po samochody - zachował swój styl, przypominający nieco rosyjską sztukę ludową. Przedwojenne kreacje nadwoziowe, podobnie ta z 1949 roku, odznaczały się bulwiastymi liniami, długimi zwisami oraz wstawkami na grzbietach błotników z chromowanej blachy.
W 1949 Cadillaca pokazano na paryskim salonie samochodowym. Wielki niczym wieloryb, wzbudził sporą sensację i szybko został okrzyknięty najwulgarniejszym samochodem swiata. Ciężkie i masywne ozdoby szybko się opatrzyły, i auto trafiło do amerykańskiej kolekcji Black Hawk. Cadillac z kolei liczył na reklamę swego nowego silnika - górnozaworowej widlastej "ósemki" o mocy 162 KM i pojemnosci 5,42 l. Omawiając jednak niesamowity projekt Saoutchika, prasa niewiele miejsca poświęciła opisom podwozia.
Firma dobrze zapamiętała lekcję i kolejne nadwozia zamawiała znacznie bardziej powściągliwe. Większość przejęli Włosi, a przede wszystkim Pininfarina. Kreacje tych mistrzów miały proste i pełne wdzięku linie Włosi nie dali się skusić na wybryki nawet pod koniec lat pięćdziesiątych, w epoce najdłuższych ogonów i zwariowanych projektów.